Strona przeciwników energetyki jądrowej

Dokumenty Materiały Archiwa Linki Kontakt

20. lipca 2015 rok

 

Oczywiście wyznaczenie rozprawy w Naczelnym Sądzie Administracyjnym na godzinę 9:00 jako pierwszej tego dnia nie ma nic wspólnego z tym, żeby ludzie jeździli po nocy. To na pewno nie jest rzucanie kłód pod nogi. To jednoznaczna platformiacka życzliwość dla społeczeństwa i jego głosu.

 

A przecież, już następnego dnia po Referendum 12. lutego 2012 roku ludzie w bardzo przyjazny wręcz entuzjastyczny sposób przyjęli wynik tego Referendum. Na przykład znany bloger Robert K. Leśniakiewicz pisał w tekście „NIE dla atomu!”: „Na całe szczęście w tym oczadziałym narodzie tlą się jeszcze resztki rozumu i ludzie nie dają sobie wcisnąć atomowego chłamu mimo propagandowego prania mózgów, które funduje nam rząd PO wraz ze sprzedajnymi naukowcami, którzy zwietrzyli okazję do zrobienia kasy – NB, za nasze - podatników – pieniądze!”. Skrót NB to nota bene.

 

A dziś czego się ludzie spodziewają? Że za nich sprawę wygrają prawnicy? Przecież pozorny inwestor ma decyzję, która ma w istocie klauzulę natychmiastowej wykonalności i dawno by mógł wejść na plac, robić badania, nawet pomimo tego, że toczy się sprawa w sądzie. Czemu tego nie robi? Wystraszył się prawników? Szczególnie takich, którzy idą jak nieskoordynowana kupa?... Nie, władza i jej marni wykonawcy boją się protestu społecznego i naszego Referendum. Niczego więcej.

 

Jednakże to Referendum to za mało, bo trzeba dalej działać, by powstrzymać zdeprawowaną władzę przed nawet najdrobniejszą próbą realizacji jakichkolwiek pseudoinwestycji w energetykę jądrową. Czemu pseudoinwestycji? Inwestor to ten, który inwestuje swoje środki, podkreślmy to - swoje środki - a nie taki, który robi coś za cudze, czyli w tym wypadku za pieniądze podatnika. W wypadku energetyki jądrowej inwestorem zatem może być tylko Naród i wypadałoby się go zapytać, czy chce, aby takie środki wydatkować.

 

 

 

 

 

 

 

Zasady umieszczania materiałów na stronie